Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Wielkie halo. Mam pytanie, czy w ramach 40 godzin pracy jeden nauczyciel może pracować na etacie w szkole i w tej samej placówce byc zatrudnionym p[rzez prywatną firmę i prowadzić inne, aczkolwiek związane z pracą dydaktyczną zajęcia. Malo tego, tak mu się ustawia plan lekcji, by mógł prowadzić dodatkowe zajęcia (płatnę przez prywatn a firmę) o 9.00, 10,30, 12,00??????????????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wielkie halo. Mam pytanie, czy w ramach 40 godzin pracy jeden nauczyciel może pracować na etacie w szkole i w tej samej placówce byc zatrudnionym p[rzez prywatną firmę i prowadzić inne, aczkolwiek związane z pracą dydaktyczną zajęcia. Malo tego, tak mu się ustawia plan lekcji, by mógł prowadzić dodatkowe zajęcia (płatnę przez prywatn a firmę) o 9.00, 10,30, 12,00??????????????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wielkie halo. Mam pytanie, czy w ramach 40 godzin pracy jeden nauczyciel może pracować na etacie w szkole i w tej samej placówce byc zatrudnionym p[rzez prywatną firmę i prowadzić inne, aczkolwiek związane z pracą dydaktyczną zajęcia. Malo tego, tak mu się ustawia plan lekcji, by mógł prowadzić dodatkowe zajęcia (płatnę przez prywatn a firmę) o 9.00, 10,30, 12,00??????????????
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ich obowiazuje 40 godz. tydz.do dyspozycji dyrektora.Powinni byc w szkole, pomagac słabszym uczniom.A oni po 5 lekcjach maja labe.Biora kase za prywatne korepetycje i maja w nosie ...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ich obowiazuje 40 godz. tydz.do dyspozycji dyrektora.Powinni byc w szkole, pomagac słabszym uczniom.A oni po 5 lekcjach maja labe.Biora kase za prywatne korepetycje i maja w nosie ...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W KEN pracuje ziec dyrektora, szwagier. W UM w wydz.Oswiaty corka.Tak nie powinno byc.Rodzina powinna pracowac w innej szkole.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zastanówcie się nad tym, co piszecie. Absolwenci na prawdę was ta szkoła nic nie nauczyła? (czy może nie chcieliście się po prostu niczego nauczyć?). Jeżeli nie pasowały wam powtórzenia, to mogliście na nie nie chodzić. Czytając ten artykuł w "gazecie" nie mogłam uwierzyć jak ktoś może pisać takie bezczelne bzdury! Dla mnie ta szkoła jest po prostu najlepsza. Nauczyciele, którzy mnie uczą na prawdę potrafią przekazać swoją wiedzę, która jest ogromna.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
a napisał:
Nauczyciele zarabiaja widac niezle.I ciagle mało.Niedługo 2 miesiace płatnego wypoczynku.
Co Ty bredzisz. Po Twojemu niech uczą w lecie? Tylko dzieci łeb by Ci urwały za zabranie wakacji. Trzeba było się uczyć na n-la, a nie teraz ujadać. Ksiądz, nauczyciel, policjany, p. fizyczny tj. wolny wybór.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No weźcie kurna nie przesadzajcie. Zgadzam się w 100% ze stwierdzeniem, że w NORMALNYM/IDEALNYM systemie taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Wszystko powinno odbywać się w szkole, korepetycje nie powinny w ogóle być potrzebne. Tylko po 1. lekcji jest za mało, a materiału za dużo 2.Nauczyciele zarabiają mało. Co do samych powtórzeń - ja w tym nic złego nie widzę. Nie spotkałem się z czymś takim, jak używanie normalnych dzienników czy wpisywanie ocen, chociaż po nauczycielce, którą opisała koleżanka wyżej można się tego spodziewać. Nie odbywa się to na zasadzie "chcecie umieć - musicie zapłacić", szkoła organizuje zajęcia dodatkowe z wielu przedmiotów. Mało tego - niektórzy nauczyciele sami, z własnej woli zostają na niepłatnych godzinach jeśli się ich o to poprosi. Powtórzeniami zajmuje się prywatna firma, dlaczego miałaby tego nie robić, jeśli jest zapotrzebowanie na tego typu rzeczy?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No weźcie kurna nie przesadzajcie. Zgadzam się w 100% ze stwierdzeniem, że w NORMALNYM/IDEALNYM systemie taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Wszystko powinno odbywać się w szkole, korepetycje nie powinny w ogóle być potrzebne. Tylko po 1. lekcji jest za mało, a materiału za dużo 2.Nauczyciele zarabiają mało. Co do samych powtórzeń - ja w tym nic złego nie widzę. Nie spotkałem się z czymś takim, jak używanie normalnych dzienników czy wpisywanie ocen, chociaż po nauczycielce, którą opisała koleżanka wyżej można się tego spodziewać. Nie odbywa się to na zasadzie "chcecie umieć - musicie zapłacić", szkoła organizuje zajęcia dodatkowe z wielu przedmiotów. Mało tego - niektórzy nauczyciele sami, z własnej woli zostają na niepłatnych godzinach jeśli się ich o to poprosi. Powtórzeniami zajmuje się prywatna firma, dlaczego miałaby tego nie robić, jeśli jest zapotrzebowanie na tego typu rzeczy?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tegoroczna absolwentka KEN napisał:
szkolne dzienniki były wykorzystywane, a oceny wstawiane. I bynajmniej nie były to oceny pozytywne. Ponadto nauczyciele (E. Omilianowicz szczególnie) prowadzący te zajęcia zatrważająco często się na nie spóźniali, wychodzili w trakcie na obiad tudzież na wizytę do lekarza. Niestety nie tylko na ww. fakultetach uskuteczniano niekonwencjonalne metody nauczania i oceniania. Otóż na lekcjach historii i WOSu uczniowie podzieleni byli na grupę zdającą maturę z tych przedmiotów i niezdającą. W zwiazku z tym były też dwie wersje sprawdzianów- pierwsza grupa musiała uczyć się z 2óch podręczników+ opracowań popularnonaukowych (np. kersten) z dokładnością jubilerską nie pomijając opisów pod obrazkami, a oceny i tak był zaniżane. Natomiast II grupa dostawała wcześniej pytania (b. banalne-np. ,,kim był Piłsudski?" w klasie maturalnej o profilu społeczno-prawnym) i przynosiła gotowce, które sorka z miła chęcią przyjmowała i oceniała na 5.Tak więc osoby, które swoją przyszłość wiążą z historią maja na świadectwie góra trójki,a te z minimalną wiedzą- piątki. Więc może pan dyrektor jednak zastanowi się nad szanownym ciałem pedagogicznym. I to nieprawda, że skarg nie było.
nie przecze że to gruba przesada co "szanowna" pani O. wyrabia i też uważam że dziewiatka chce zrobić z ludzi wariatów i w ogóle jedzie na opini, ale skarga jaka została złożona nie dotyczy tylko historii i WOSu ale wszystkich przedmiotów i bynajmniej nie samego sposobu prowadzenia fakultetów ale samego faktu istnienia i odbywania się tych powtórzeń w szkole. A napisany artykuł nie podaje żadnych konkretnych sytuacji, dlatego jest w stylu "FAKTU". Afera jest mocno przesadzona
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tegoroczna absolwentka KEN napisał:
szkolne dzienniki były wykorzystywane, a oceny wstawiane. I bynajmniej nie były to oceny pozytywne. Ponadto nauczyciele (E. Omilianowicz szczególnie) prowadzący te zajęcia zatrważająco często się na nie spóźniali, wychodzili w trakcie na obiad tudzież na wizytę do lekarza. Niestety nie tylko na ww. fakultetach uskuteczniano niekonwencjonalne metody nauczania i oceniania. Otóż na lekcjach historii i WOSu uczniowie podzieleni byli na grupę zdającą maturę z tych przedmiotów i niezdającą. W zwiazku z tym były też dwie wersje sprawdzianów- pierwsza grupa musiała uczyć się z 2óch podręczników+ opracowań popularnonaukowych (np. kersten) z dokładnością jubilerską nie pomijając opisów pod obrazkami, a oceny i tak był zaniżane. Natomiast II grupa dostawała wcześniej pytania (b. banalne-np. ,,kim był Piłsudski?" w klasie maturalnej o profilu społeczno-prawnym) i przynosiła gotowce, które sorka z miła chęcią przyjmowała i oceniała na 5.Tak więc osoby, które swoją przyszłość wiążą z historią maja na świadectwie góra trójki,a te z minimalną wiedzą- piątki. Więc może pan dyrektor jednak zastanowi się nad szanownym ciałem pedagogicznym. I to nieprawda, że skarg nie było.
nie przecze że to gruba przesada co "szanowna" pani O. wyrabia i też uważam że dziewiatka chce zrobić z ludzi wariatów i w ogóle jedzie na opini, ale skarga jaka została złożona nie dotyczy tylko historii i WOSu ale wszystkich przedmiotów i bynajmniej nie samego sposobu prowadzenia fakultetów ale samego faktu istnienia i odbywania się tych powtórzeń w szkole. A napisany artykuł nie podaje żadnych konkretnych sytuacji, dlatego jest w stylu "FAKTU". Afera jest mocno przesadzona
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak sobie przypominam kilka lat temu podobna sytuacja była w Czertorychu i skończyła się wymianą dyrektora. Sprawa była doskonale znana kuratorowi wojewódzkiemy Starostwu i mediom. To jest nasza rzeczywistość. W czasach mojej młodości profesorowie uczyli tak, że tylko nieliczni musieli dodatkowo douczać się aby zdać maturę, przejść z klasy do klasy. Myślę, że dzisiejsza młodzież nie jest głupsza od nas. Szwankuje system, a zwłaszcza sposób rozliczania kadry nauczycielskiej ze skuteczności nauczania. I tak to się już o wielu lat toczy...... i toczyć będzie!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ulica mickiewicza i sadowa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Teraz rozumiem, co miał na myśli K. S. mówiąc w obecności dyrektorów S. W. M. G. że "nie będzie dawał prywatnych lekcji za państwowe pieniądze."
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tak,to prawda.A prowadząca tę firmę,jeśli się nie mylę,jest też pracująca w tej szkole.I co gorsze, nikt nie uważał tego za coś nagannego.Dyrektor też prowadził zajęcia,jeśli nie w tym roku,to w latach poprzednich.Niektórzy uczniowie zapisywali się na te zajęcia właśnie dlatego,żeby nie podpaść ,skoro prowadzi je jego nauczycielka przedmiotu.Dyrektor jest chyba na specjalnych prawach u władz oświatowych w mieście,bo tym przypadku w innej szkole nic sobie nie robił z tego,zresztą nie tylko w tej sprawie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Śmieszne jest "oburzenie" kuratora. A dlaczego nie "oburza" go sytuacja, gdy do jednej klasy chodzi 35 osób? Przy okrojonych ilościach godzin z poszczególnych przedmiotów nauczyciele w przeludnionych klasach mogą tylko udawać, że panują nad sytuacją. Najlepszym dowodem na to, że to system jest winien zapaści polskiej szkoły jest fakt, że w rankingach wygrywają szkoły społeczne i prywatne, gdzie w klasach uczy się o połowę mniej dzieci. Przeludnienie w klasach jest prawdziwym problemem. I niech kurator nie udaje zdziwionego, bo sam do tego doprowadził!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
REKA REKE MYJE>Zastepca PREZYDENTA NIE PANUJE NAD Puławska OSWIATA>NIGDY TAK W PUłaWACH NIE BYło.Najlepiej sobie radził p.Suchodolski.Ale on znał sie na pracy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Śmiech na sali - pierwszy raz takie rzeczy kurator na oczy widział ?? haha niech nie będzie śmieszny - jak 5 lat temu w czartorychu zrobili aferę na całą polskę że są kursy do matur to aż trąbili !!!! a 9 cichutko siedziała. Widać pan dyrektor Sowa ma dobre układy w kuratorium i w powiecie że udało mi się to ukryć . Ale na jaką skalę - ho ho pogratulować - u nas tylko maturzyści mogli a tu gimnazjum i liceum.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
TO CHAMSTWO - NIE DOŚĆŻE NIEŻLE ZARABIAJĄ - Mają tyle dni wolnycu od nauki to jeszcze OKRADAJĄ BIEDNYCH RODZICÓW - -CHANBA - panie KURATORZE WYWALIĆ TYCH NAUCZYCIELI NA ZBITY PYSK Z OŚWIATY. - wtedy poczują co to jest PRAWDZIWA PRACA.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...